czwartek, 25 czerwca 2015

Painting Day...

Czuję się dziś śmiesznie
 Nie potrafię tego opisać.  
Nie śmiesznie bo śmiesznie ...ha ha ha, ale śmiesznie jak dziwnie i nietypowo o ile można tak powiedzieć. Być może ma to związek z długim przebywaniem w moim studio w ciągu dnia, w małym pokoju gdzieś we wszechświecie.
  Schowana tu... ukryta, pracuję, marzę, tworzę... 

  
 Nie jestem pewna, ale to na pewno może być to!

Od czasu do czasu uciekam z miejsca, w którym farba "spotyka" drzwi.  

Biegnę na zewnątrz...

 Potem wracam...  
Wtedy zdaję sobie sprawę, poczekaj, może jest coś jeszcze, czegoś brak...

Strach !!!



 I maluję kociarza i wróżkę ...
Potem znów uciekam do mojej domowej pizzy...

Szlocham i szlocham...
 
Szlocham... 
Ąle... "Tak! Magia może zdarzyć się !!!"
 
Biegnę do mojego " Pana Misia"....opowiada mi bajkę ...dzielimy uczucia...

Wracam do malowania...


Często jest tak... że gdy jestem sama cichutko w studio - to mnóstwo stworzeń i istotek może mnie znaleźć.
Jestem wtedy bardzo radosna a aura jaka mnie otacza pobudza moją wyobraźnię...
... i mogę tworzyć dalej...



Pogoda za oknem w sam raz na twórczość... 
tak pogoda barowa 
...kocham tworzyć właśnie w takim klimacie... 


...czuję natchnienie...

Tymczasem mój "Miś" informuje mnie, że niebawem wyruszymy w wędrówkę w "Przełęcz Kondracką", gdzie wschodnie stoki wpadają do Piekła!!!

... uwielbiam wędrówki z " Panem Misiem"...

Ciekawa jestem co ta wędrówka wniesie w moją twórczość???

Miłego wieczorku...