Czuję się dziś śmiesznie.
Nie potrafię tego opisać.
Nie śmiesznie bo śmiesznie ...ha ha ha, ale śmiesznie jakoś dziwnie i nietypowo o ile można tak powiedzieć. Być może ma to związek z długim przebywaniem w moim studio w ciągu dnia, w małym pokoju gdzieś we wszechświecie.
Schowana tu... ukryta, pracuję, marzę, tworzę...
Nie jestem pewna, ale to na pewno może być to!
Od czasu do czasu uciekam z miejsca, w którym farba "spotyka" drzwi.
Od czasu do czasu uciekam z miejsca, w którym farba "spotyka" drzwi.
Biegnę na zewnątrz...
Potem wracam...
Wtedy zdaję sobie sprawę, poczekaj, może jest coś jeszcze, czegoś brak...
Strach !!!
Strach !!!
I maluję kociarza i wróżkę ...
Potem znów uciekam do mojej domowej pizzy...
Potem znów uciekam do mojej domowej pizzy...
Szlocham i szlocham...
Szlocham...
Ąle... "Tak! Magia może zdarzyć się !!!"
Biegnę do mojego " Pana Misia"....opowiada mi bajkę ...dzielimy uczucia...
Wracam do malowania...
Często jest tak... że gdy jestem sama cichutko w studio - to mnóstwo stworzeń i istotek może mnie znaleźć.
Jestem wtedy bardzo radosna a aura jaka mnie otacza pobudza moją wyobraźnię...
... i mogę tworzyć dalej...
... i mogę tworzyć dalej...
Pogoda za oknem w sam raz na twórczość...
tak pogoda barowa
...kocham tworzyć właśnie w takim klimacie...
...czuję natchnienie...
Tymczasem mój "Miś" informuje mnie, że niebawem wyruszymy w wędrówkę w "Przełęcz Kondracką", gdzie wschodnie stoki wpadają do Piekła!!!
... uwielbiam wędrówki z " Panem Misiem"...
Ciekawa jestem co ta wędrówka wniesie w moją twórczość???